Taboret , który pamięta jeszcze czasy PRL -u. Jest sobie razem ze swoim bratem bliźniakiem w domku u mojej mamusi. Niestety, ze względu na wypadek stracił połowę jednej kończyny, toteż trzeba było dla równowagi obciąć i trzy pozostałe. I tak sobie funkcjonował wiele lat . Ostatnimi czasy został wykorzystany jako "schodek" do malowania górnych partii ścian przez mojego męża , i w związku z tym zaczął wyglądać wręcz fatalnie ... Mamusia poprosiła mnie , abym zrobiła w przecierce z elementem niebieskiego .
Pokrótce napiszę przebieg pracy :
Ponieważ taboret był drewniany, więc od razu położyłam farbę kredową Pentartu - biały krem. Po wyschnięciu przetarłam papierem ściernym 100.
Przystąpiłam do przygotowania podłoża pod przyklejenie motywu serwetki
Teraz ten klej wygląda tak
Kiedy klej wyschnie jest lepki i bez problemu przyczepia się do tak przygotowanego podłoża serwetka. Oczywiście rozwarstwiamy serwetkę i przyklejamy jej ostatnią część. Klej jest na tyle lepki, ale nie mokry, że można bez problemu manewrować serwetką - odklejać i przyklejać , tylko na tyle delikatnie, aby nie podrzeć cienkiej warstwy serwetki.
Najlepiej dociskać płaską powierzchnią dłoni lub palców - jeśli ktoś z was wie, jak przyklejać tapetę nie będzie miał z tym najmniejszych problemów. Zaczynamy od brzegu i delikatnie przesuwamy dłoń i dociskamy kierując się od środka na boki . Po kilku próbach doszłam do perfekcji - nie ma żadnej zmarszczki , choć nie twierdzę, że czasem czegoś się nie zepsuje....
Jak widać na zdjęciu spod motywu przebija struktura jaka się stworzyła po zastosowaniu przecierki. Ja miałam takie założenie , ale jeśli ktoś chce mieć czysty motyw zalecam dokładne pomalowanie powierzchni na biało i dopiero potem kleić klej i położyć serwetkę .
W planie miałam stworzenie wrażenia przetartego nie tylko drewna , ale i serwetki, więc papierem ściernym 240 delikatnie przetarłam serwetkę jeszcze przed polakierowaniem. Sami zobaczcie jaka jest różnica .... może wygląda jak wyblakłe, ale tak miało być
No i ostatnia faza - lakier i szlif i tak kilka razy . Ponieważ jest to taboret, dla pewności zabezpieczyłam na sam koniec woskiem bezbarwnym Stamperii
Życzę i Wam miłej pracy....a teraz zabieram się za brata bliźniaka, tyle, że troszkę wyższego :)