niedziela, 31 grudnia 2017

Stareńki kuferek


Koniec roku i moja ostatnia praca . 
Jak to zazwyczaj u mnie bywa, jeśli tylko zdobędę wiedzę na temat nowych preparatów i możliwości ich zastosowania to zaraz muszę pokombinować, bo przecież chora bym była .
Sama nie wiem czemu tak się dzieje, ale to też mnie rozwija .

Jak zdążyliście już się przekonać tworzenie efektu skóry wychodzi mi całkiem całkiem. 
Ponieważ zakupiłam różne kolorki używanych do tego celu produktów postanowiłam połączyć je w taki sposób, żeby na podobnej płaszczyźnie stworzyć całkiem przestarzały kuferek ...Czy mi się udało ? Osądźcie sami ...
Podłoże kuferka wykonałam dokładnie wg wskazówek na warsztatach . Motyw na wierzchu to papier ryżowy przyklejony klejem do decoupage i zalakierowany kilkoma warstwami lakieru Bartek. Różyczki wokół motywu to stemple również lekko przetarte i splashowane białą farbą akrylową 




Kolorystykę na kuferku uzyskałam dzięki położeniu kilku warstw metalicznych mgiełek z żywicą Stamperii . Pod koniec artykułu dla ułatwienia pokażę je na zdjęciu w kolejności nakładania.
Po końcowej warstwie wzięłam ręcznik papierowy i przetarłam gdzieniegdzie uzyskując lekko postarzoną , przetartą powierzchnię i wszystkie kanciaste elementy pomalowałam pudrem antycznym Cadence w kolorze miętowym . Czarne dekorki to stemple - również przetarte , bo zależało mi na takim właśnie efekcie .
 Najlepiej widać to na tym zdjęciu 



Mgiełki te dzięki temu , że zawierają żywicę nie muszą już być lakierowane.  
Jest to zdecydowany plus tego preparatu - możecie go zakupić TUTAJ

Nie jestem zwolenniczką malowania środka, ale tym razem bardzo dziwnie to wyglądało, więc krawędzie pomalowałam pudrem antycznym, a wnętrze bejcą lazur orzech Pentartu .Puder postarzyłam bitumem .



I tak oto dobiega końca moja opowiastka o tym nowym doświadczeniu 




A to obiecana fotka mgiełek









sobota, 30 grudnia 2017

Walizka i piórnik wykonane metodą efektu skóry


Podczas warsztatów, o których możecie sobie TUTAJ nauczyłam się tworzyć efekt skóry. Oczywiście jak to u mnie zwykle bywa poszłam za ciosem i zaraz zrobiłam coś w podobie , tylko użyłam troszkę innych odcieni bejc w mgiełce . To coś to piórnik i przyznam, że bardzo mi się podoba .
Podłoże przygotowałam dokładnie tak samo jak na warsztatach , a kolory takie jak na zdjęciu 


Po zakończonej pracy przyleciały do mnie motylki i postanowiłam je usadowić na mojej walizeczce i piórniku....jeśli się podoba to dajcie znać...jeśli mam coś ulepszyć, to też chętnie poczytam co i jak ....













Jak zwykle trochę tego, ale nigdy nie mogę się zdecydować które zostawić, a które usunąć 
Buziaki dla cierpliwych ...💋💋💋💋💋

A preparaty te możecie sobie kupić w sklepie internetowym Art-Decoupage Nicnierobienie






Warsztaty - efekt skóry


Kilka dni temu odbyły się moje pierwsze warsztaty u przesympatycznej Ewy w Akademii rękodzieła Nicnierobienie w Łodzi . Tyle czasu słyszałam o tym miejscu , a nie byłam tam ani razu -wstyd .... ale z pewnością to nadrobię...ze szkodą dla mojego portfela 😁😁😁😁
Spotkałyśmy się o 11 i od razu Ewa pokazała gdzie sobie mozna zrobić kawusię , albo herbatkę i po chwili wzięłyśmy się do pracy. Pełen profesjonalizm. Każda z nas miała przygotowany fartuszek i wszelkie materiały potrzebne na te warsztaty .


Najpierw dostałyśmy taśmę, aby sobie okleić metalowe elementy, gdyż trudno byłoby je potem doczyścić - ja osobiście nie lubię tego robić i aż mnie telepało jak miałam to  robić...ale cóż, ja trza to trza ...


Jak już się z tym uporałam - jak widać koszmarnie mi to wyszło , to wzięłyśmy się do tego co wprawia mnie w stan , którego nie jestem w stanie opisać.... po prostu to uwielbiam robić....
Całą powierzchnię trzeba było zagruntować , po czym naklejałyśmy wybrane przez siebie motywy , które potem omijałyśmy szerokim łukiem ( w sensie, że trzeba było zabezpieczać, żeby nie zniszczyć podczas kolejnych etapów pracy ) 
Aby uzyskać efekt skóry podstawę stanowi struktura powstała przy pomocy pasty modelingowej Stamperii . Czynność jest prosta - tapowanie przy pomocy gąbki . Ma powstać delikatna struktura , ale nie może być ani za mała ( za płytka ), ani zbyt duża... po prostu potrzebne jest wyczucie tematu .


Kiedy wyschnie nakładamy różne bejce Stamperii Aqua Color,  które są bardzo specyficzne bo zawierają woski żywiczne , dzięki którym tworzymy mega efekty
Tak to wyglądało po kolejnych warstwach .....






Przyznacie, że efekt super , prawda ?  Każda z nas robiła dokładnie wg wskazówek Ewy, a jednocześnie prace są bardzo indywidualne i niepowtarzalne...i to jest piękne w rękodziele. 
Tak mi przyszło do głowy, że podobnie jest z kuchnią - przepis ten sam, a każda gospodyni ugotuje inaczej... ojej, jakie życie jest piękne , dzięki temu, że tak bardzo się od siebie różnimy :) 
Praca prawie dobiegała końca...jak widać na załączonym zdjęciu...


Trzeba było jeszcze walizeczkę podrasować , postarzeć ( czarna farba akrylowa )  i przeszyć - tak, czekało na szycie, ale bez maszyny . Moje oczka trochę mi odmawiały posłuszeństwa, i jak jedna z koleżanek to słusznie oceniła .... haft pijanej krawcowej - bo trudno w takich okolicznościach o idealny ścieg 😁😁😁😁




I tak , w przemiłej atmosferze łódzkich sŁodziaków miałam przyjemność spędzić kilka twórczych godzin. 
Warsztaty to mega okazja do zdobywania doświadczenia , którego zupełnie nie można porównać do szkoleń internetowych , choć przyznam, że sama z takich korzystałam....Niestety, przyznać też muszę, że te ostatnie mogą powodować ( co też zdarzyło się w moim przypadku ), że nabrałam złych nawyków twórczych, które z czasem z pokorą musiałam porzucić.
Jeśli się uczyć to od sprawdzonych i profesjonalnych nauczycieli, a taką z pewnością jest Ewa , której bardzo dziękuję za cudowną dawkę wiedzy ...

A oto nasza ekipa warsztatowa  oczywiście z Ewcią 


W następnym artykule możecie zobaczyć mój twórczy pęd - do kompletu powstał PIÓRNIK 😃😃😃


A preparaty te możecie sobie kupić u Ewy poprzez internetowy sklep Art-Decoupage Nicnierobienie 


wtorek, 26 grudnia 2017

Pouring efekt na świeczce i puszce


Nareszcie doczekałam się nowego preparatu Cadence - pouring efekt . Szczerze mówiąc bałam się za niego zabrać, ale co tam, po to kupiłam, żeby zacząć nowe doświadczenie . 
Zaczęłam od puszki po herbacie.Najpierw  zabezpieczyłam ją gesso  ( wszystkie preparaty użyte w tej pracy do produkty Cadence ) , a potem myślałam co dalej 😥😥😥

Wybrałam sobie trzy kolory farby hybrydowej , i zgodnie z zaleceniami producenta rozlałam takie same proporcje farby do trzech kieliszków, potem wlałam tyle samo pouring efekt i połowę proporcji wody w stosunku do farby . Inaczej mówiąc : jedna porcja farby, jedna porcja pouring effect i połowa porcji wody 


Na filmie Cadence widziałam dokładną instrukcję co i jak , ale ponieważ moja powierzchnia była zdecydowanie mniejsza , więc postanowiłam wlewać farby jedną na drugą, a następnie manewrowałam pokrywką puszki tak, żeby farba rozlewała się na różne strony . Możecie sobie wyobrazić jaka byłam brudna , ale zabawa była super. Koniec końców wyszło tak...


Ponieważ farba została pomyślałam, że spróbuję zastosować ten efekt na świeczce i początkowo nic się nie chciało trzymać, ale nie poddałam się i palcem nakładałam jedną warstwę na drugą. Efekt mnie bardzo przyjemnie zaskoczył ...


Długi czas minął , zanim się wzięłam za dół puszki. Góra wydawała mi się bardzo intensywna, więc dół musiał być delikatniejszy i szło jak po grudzie ...Podstawą był efekt kamienia , a potem to już cała gama pomysłów - kolorystycznych oczywiście, ale cały czas wydawało mi się coś nie tak. Wzięłam więc farbę hi-lite w odcieniu zieleni i to była kropka nad i.... wyszło całkiem fajnie. 
Te ścianki nie do końca mi jednak pasowały, takie puste, więc zrobiłam odcisk z masy , pomalowałam czarnym gesso, pociągnęłam farbą i wydaje mi się, że wygląda lepiej...



To nowe doświadczenie to kolejny krok w moim rozwoju stosowania różnych technik tworzonych dla zwariowanych rękodzielników ... 
Jeśli macie ochotę piszcie, odpowiem na pytanie - jeśli tylko będę umiała :) 








Materiały Cadence użyte w tej pracy 


możecie je kupić w sklepie dla kreatywnych