Wszyscy szykują się na powitanie nowego roku, a ja postanowiłam zrobić prezent dla koleżanki, do której idę na tzw. babski wieczór :) ..... zaraz wrzucę fotki
jestem....znalazłam jakieś stare podkładki, którym postanowiłam przywrócić nowe życie , a mój mąż kiedyś przyniósł do domu tulejki w różnym rozmiarze , z których zrobiłam już pierścienie ( ale o tym napiszę za jakiś czas tworząc podstronę - pierścienie ) .....teraz czas na świecznik .....
dowiedziałam się, że Ewa lubi brązy, rudości i kolorowe kwiatki i takie tam....więc postanowiłam coś stworzyć - oczywiście jak zwykle nie wiem co to mi z tego wyjdzie.....najpierw pomalowałam je brązową farbą akrylową do drewna
jak wyschła farba pokryłam je świeczką , a potem kolejną farbą akrylową ....po co ? .....bo chcę stworzyć podkład przecierkowy - ale śmiesznie to brzmi :P :) :P
co z tego wyjdzie.....tego nie wie nikt
teraz czekamy bo musi wyschnąć
W końcu - uffff, jak ja nie lubię czekać.....papier ścierny 100 okazał się tym razem za ostry, więc wzięłam 180 i było oki.....przeciereczka jak ta lala :) ...
ale nie byłabym sobą , gdybym nie pociapała na jaśniejszy kolor ...
teraz polakierowałam lakierem Vidaron jedwabisty połysk
i co ????? czekamy aż wyschnie :(
Niestety, nie mogłam już wytrzymać i pomogłam suszarką, a co tam.Kolejny etap to przejrzenie stosu ( co prawda ładnie posegregowanego w pudełku , ale zawsze to stos ) serwetek. I teraz pasuje, czy nie pasuje, ładnie, czy nie ładnie - odwieczny dylemat. Miały być kwiatki , a wyszło - jak zawsze - vintage...chyba się nie uwolnię od tego stylu ....no i wydzieranko na ulubionym kuchennym stole :)
Szczerze - nie spodziewałam sie, że nawet tak fajnie w tych kolorach to wyjdzie, ale na efekt końcowy musicie cierpliwie ( jak często o tej cierpliwości mowa ) poczekać
Teraz nastał czas na szlifowanie, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie , i tak.....wielokrotnie, aby powierzchnia była całkiem gładka. Pewnie, można zostawić po kilku razach, ale dla mnie taka powierzchnia sprawia wrażenie niewykończonej pracy. A wyszło to tak....są różne gusta i guściki, ale dla mnie jest lux :)
Ewcia, i tak wygląda całość - mam nadzieję, że za każdym razem jak sobie zapalisz świeczki i zrobisz herbatkę lub kawusię, położysz ją na podstawce - pomyślisz o mnie :)
Ciekawie się zapowiada. Życzę wytrwałości, a w Nowym Roku wielu fantastycznych pomysłów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKuchnia to dobre określenie :) to tam się wszystko dzieje. Powodzenia !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i zapraszam do zaglądania :) A tak na marginesie - wieczór udał się fantastycznie, a gospodyni zadowolona z prezentu :)
OdpowiedzUsuńKasieńka dzięki za prezent. Jak to opisałaś, faktycznie jest pracochłonne. Bardzo się cieszyłam że byłaś u mnie, mam nadzieje częstych takich spotkań:-)
OdpowiedzUsuńZabawa była przednia, i najważniejsze, że Tobie prezent się podobał...polecam się na przyszłość :)
Usuń