metamorfozy

Przerabianie ciuszków już za mną , bo jest tyle możliwości i stylizacji , że mi się odechciało, ale przerabianie rzeczy przeznaczonych do kosza, na rzeczy użytku domowego, to już co innego. Jeśli chodzi o te metamorfozy, to tak się zastanawiam od czego się zaczęło...ale chyba pierwszym i to jednym z większych wyzwań był album dla Soni. Kupiła go na allegro za niemałe pieniądze na prezent, ale kiedy go odpakowała okazało się, że jest uszkodzony. Nie byłoby problemu, żeby go oddać, ale .....otworzyła go po czasie przeznaczonym na reklamacje. Ponieważ już troszkę moja zabawa w tworzenie trwała , Sonia poprosiła mnie   -  "Spróbujesz coś z tym zrobić ?"  . Ojej, szczerze mówiąc jak zobaczyłam to się przestraszyłam takiego wyzwania, no bo co jak sknocę ? ? ? 
Ale.....nie ma ten , kto nie ryzykuje - satysfakcji też :) . Dostałam serwetkę, która mogłaby pasować , i wyszło to tak.....ocenę jak zawsze pozostawiam Wam ....



W czerwcu moja przyjaciółka się przeprowadzała i zapytała, czy nie chce do przeróbki jakichś duperelek. Pewnie, że chciałam 
( część jeszcze leży w szufladzie i czeka na swoją kolejkę ) . 
Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia tej szkatułki, którą Wam teraz pokaże, bo była w strasznym stanie. Obdrapana czarna farba i połamane pleksi. Ja sobie z niej zrobiłam herbaciarkę :)


Jak już o przyjaciółkach mowa, to owa bliska sercu mojej córci prawie w ostatniej chwili zorientowała się, że chciałaby na swój ślub i wesele mieć Księgę Gości. Przyniosła mi zwykły brulion i błagalnym tonem poprosiła, żebym coś z tego zrobiła . Zrobiłam....mam nadzieje, że Sylwia zrobiła z niej użytek , a tak na marginesie muszę  ją o to spytać. 



Po wakacjach postanowiliśmy z mężem troszkę rozjaśnić ściany w naszym mieszkanku. Jak je rozjaśniliśmy, to jednocześnie zmieniając ich pierwotny kolor i wówczas się okazało, że lustro w przedpokoju zupełnie nie pasuje. Kasy brak , to co....wzięłam się za przemalowanie - szkoda, że wtedy też nie zrobiłam zdjęcia, ale jeśli macie trochę wyobraźni to cała rama lustra była w kolorze bordowym....a wyszło tak...


No i jak to zwykle bywa , podczas remontu robi się czystkę w rzeczach nieużytecznych....a takimi okazały się dwie moje tace. Już leżały w przedpokoju naszykowane do wyrzucenia, . Jednak w ostatniej chwili zreflektowałam się, że co mi szkodzi je przerobić - jak nie wyjdzie to trudno....





Za ciosem cios. Kupiliśmy też farbę do pokoju i toalety - a w niej taki oto zostaw rzucał się w oczy użytkownika czasem dłuższych posiedzeń- ni to elegancja, nie to urok, ni to szyk...ale był...




Wszystko przemalowałam, zrobiłam przecierkę, pokombinowałam z decu i dostały nowe życie w nowej toalecie..



KOSZYCZEK ZNALAZŁ INNE MIEJSCE POBYTU :)




Jak wcześniej wspomniałam moja przyjaciółka się przeprowadziła. Ma teraz w domu piękny, prowansalski styl. Wszystko w kolorach bieli, jasnej szarości i bladego beżu. Chciała , żebym jej odmłodziła szkatułkę, więc zaprosiłam szanowną panią do mego salonu, przybrałam jej inne wdzianko z koroneczką , zrobiłam mały tatuażyk w postaci transfera  i zadowoloną  zwróciłam  w ręce swojej właścicielki :)



Acha, zapomniałabym o moich butelkach z Ikei. Tak to było, a tak jest....Historii jakiejś większej nie posiadają, więc się nie będę rozpisywać...po prostu :)



No, i to by było na tyle....ostatnia metamorfoza jest dokładnie opisana w zakładce "Babski wieczór u Ewy podkładki i świeczniki "
Oczywiście mnóstwo przeróbek przede mną , ale o tym już będę Was informować na bieżąco w osobnych postach .....miłego :)

















4 komentarze:

  1. Kasiunia księga gości zdała egzamin na 6 z miliardem plusów;) dziękujemy!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy blog , zapraszam do siebie https://stylowo-mieszkam.pl/ .

    OdpowiedzUsuń