METALOWA PUSZKA


W niedzielę mój szanowny mąż poszedł sobie na spacer z przyjacielem, po czym napisał do mnie sms o treści : Kochana żoneczko, czy przyjdziesz do ...... na kawusię i ciacho ? Nie chciało mi się bardzo , a poza tym oglądałam film " Daleko od szosy " i się delektowałam wiejskim kuchennym klimatem ( ach , jakbym dorwała te mebelki i kanki i taborety i..... ) . Kochaniec wraca za jakiś czas i tacha w ręku metalowe pudełko po ciasteczkach maślanych i mówi : Aga dała, może coś z tego stworzysz. Sobie pomyślałam, że nic nie będę z tego pudła tworzyć, bo kiedyś próbowałam na puszkach metalowych i mi nie wyszło , więc stwierdziłam, że nie. Postawiłam w przedpokoju do wyrzucenia, ale....ile razy obok tego przechodziłam to mój wzrok natychmiast wysyłał informację do mózgu - a może jednak spróbuj. W końcu się poddałam . Zaniosłam do kuchni i zaczęła się kolejna przygoda z nowymi doświadczeniami. 
Najpierw pomalowałam dolną część puszki farbą akrylową Renesans kolor - zieleń ultramaryna. Nałożyłam jej bardzo dużo po to, aby uzyskać chropowatą powierzchnię.




Po wyschnięciu farby  pokryłam całość woskiem do bielenia drewna Colorit i pozostawiłam na godzinę do wyschnięcia. 



Po godzinie był tak zaschnięty, że się obawiałam , że już nic z tego nie będzie, ale użyłam wszystkich moich mocy i się udało uzyskać taki oto efekt - przyznam, że dawno nie miałam tak zmęczonej ręki , ale chyba się opłacało - bo ja dla mnie - bardzo ciekawa struktura wyszła.



Jak widzicie na zdjęciu w zależności od tego jak wcześniej była położona farba , taki efekt dał wosk . 
I w tym momencie dół puszki jest gotowy, bowiem wosku już się nie zabezpiecza. Aha, nie byłabym sobą, gdybym nie dodała troszkę pasty antycznej - stare złoto . 
Wzięłam się za górę. I tu, jak zwykle, największy dylemat . Jaki wybrać wzór, co zrobić? Wyciągnęłam kilka serwetek i zaczęłam dobierać kolorystycznie do dolnej części, ale też musiałam pomyśleć o moim pokoju, w którym puszeczka z ciasteczkami będzie stała :) Wybrałam kwiaty - dalej zobaczycie jakie. Postanowiłam jednak dalej pokombinować. Zwykłe chusteczki potargałam na drobne części i namoczyłam w rozrobionym w wodzie Vicolu. Położyłam na powierzchni i czekałam do następnego dnia czy da się coś dalej zdziałać , czy nie .


No i się dało :) Wyschło jak gips . Pomalowałam białą farbą akrylową , żeby zrobić podkład pod serwetkę .


Farba wyschła dość szybko i przykleiłam wcześniej wydarty element z serwetki .




Ktoś by pomyślał - może tak być, ale mnie się nie podoba, uwielbiam cieniować, więc wzięłam farby kredowe Hag Art - mają piękne kolory i są polskie - i się wzięłam za cieniowanie tła . 



Ponieważ dół puszki pociągnęłam pastą antyczną postanowiłam górę prysnąć lakierem ze złotym brokatem. Sama nie wiedziałam co mi z tego wyjdzie - ale serio - wygląda to super , i wydaje mi się, że zdjęcia nie są w stanie tego oddać. Dzięki temu błyskowi jeszcze bardziej uwydatnia się struktura powierzchni - taka, trochę 3D . Wokół górnej części przykleiłam koronkę bawełnianą w odcieniu ecru i lekko przetarłam jej brzegi tą pastą , którą użyłam w dolnej części puszki. 
Zdjęcia, które teraz zobaczycie są robione w różnych miejscach, po to by dokładnie Wam pokazać co mi wyszło, ale i tak idealnego miejsca nie znalazłam - oceńcie to sami :) 












Jeśli macie ochotę pozostawić komentarz - chętnie przeczytam - krytyczne również :)







1 komentarz: