spóźniony prezent - CHUSTECZNIK SHABBY CHIC

Spóźniony....bo już pół roku go robię...tzn. chęci zawsze miałam, ale odkładałam na później - a co, szczera jestem. W końcu , po kolejnym spotkaniu , stwierdziłam, że jak tak będę czekać , to nigdy się do niego nie zabiorę. Wiedzieli, że chcę zrobić, więc co mi szkodziło spytać o główny motyw. Zostały wybrane motyle.....



Piękny motyw, ale okazało się, że rama , która miała być jedną z głównych ozdób niestety jest za duża i nie wejdzie na stronę boczną chustecznika i tu jest moment, w którym załącza się myślenie...trzeba wszystko zmienić, cały zamysł poszedł do kosza.....szybko piszę na menanger i wysyłam zdjęcia...które wybierają ....



I cisza, no to dzwonię - nie ma takiego numeru . Co jest myślę sobie . Zadzwoniłam do jej męża - okazało się, że mojej przyjaciółce odłączyli numer, a że dzisiaj święto, więc nic nie mogła załatwić. Ale wracajmy do konkretów.....poczekałam na info, i otrzymałam zwrotną wiadomość ....dzieci....Uradowana, że już wszystko wiem, opracowałam nowy plan i do dzieła - kocham to :)Najpierw pomalowałam farbą akrylową Raw Umber , jak wyschła , całość pokryłam świeczką , a potem  biała akrylówka . Kiedy wszystko już było suchuteńkie wzięłam się za przecierkę - papier ścierny 180.





Już kiedyś , przy okazji tworzenia strony o chustecznikach, które zrobiłam w 2015 r napisałam, że lubię, kiedy chustecznik w środku też jest wykończony, toteż rozrobiłam biała farbę tak, żeby powstał efekt białej bejcy i pomalowałam w środku.





I w tym momencie muszę Was zostawić, bo jak ten post wpadnie w niepowołane ręce, to kicha....nie będzie niespodzianki. Jeszcze tylko mała fotka, jakie media użyłam .....



Już za chwileczkę, już za momencik....piękny chustecznik będzie się wdzięczyć.....hi hi hi 

No to jestem....udało mi się rano dostarczyć do rąk własnych - podałam się za kuriera i haczyk złapany ....jaka ocena, jeszcze nie wiem, ale pewnie wkrótce się dowiem :)

Ale, ale , obiecałam, że pokażę jak dalej praca wyglądała. Postanowiłam zrobić inaczej, jak zawsze , bo chciałam wypróbować nowo kupioną masę szpachlową ( nawiasem mówiąc poprzednia była lepsza, bo ta jest zbyt wodnista ).





Dalsza część pracy to cieniowanie , szlifowanie , lakierowanie , aaaaa, zapomniałam, jak już było w miarę zrobione, to postanowiłam jeszcze mały transferek wykonać . Zazwyczaj się go robi kilka - kilkanaście godzin, a mnie to zajęło raptem 5 :) Zrobiłam na lakier Vidaron - bo taki używam . Wierzcie, czy nie wierzcie - od początku , kiedy transfer przykleiłam, do efektu końcowego minęło tyle, ile napisałam - 5 godzinek....polecam .

A efekt końcowy całej pracy pozostawiam do waszej oceny :)

               Buziaczki ....











                                                        .... cdn :)









1 komentarz:

  1. Coś pięknego. Gratuluję umiejętności i kreatywności :) Chustecznik to super prezent dla każdego - prezent z klasą i pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń