Mam nadzieję, że się ze mną zgodzicie , że do tanga trzeba dwojga i to w dosłownym tego słowa znaczeniu . Jak patrzę na to, co się dzieje na świecie to mnie smutek ogarnia, że ludzie z daru życia, z możliwości życia w pokoju i jedności , z wiary w Boga robią przeszkodę do szczęścia. No cóż, mamy wolną wolę i każdy może co chce, ale szkoda, że to idzie w złą stronę. Ja nie tańczę jak mi zagrają, bo też korzystam z tej wolnej woli, ale zdecydowanie wybieram muzykę, dzięki której prowadzę szczęśliwe życie w tym zwariowanym świecie.
W związku z tym tematem wróciłam do grafiki, która kiedyś poruszyła moje serce. Jest to grafika obrazu Marleny Łozińskiej. Jestem zachwycona taką techniką malowania , a ponieważ sama nie potrafię, to choć pudełeczko sobie zrobiłam ( tylko boki podmalowałam farbami akrylowymi , żeby tworzyły całość z pokrywą pudełka).Dół to przetarta bejca nieregularnie malowana i ścierana zwykłą szmatką od razu po położeniu , zanim się wchłonie w drewno. Na to dużo lakieru i gotowe :)