Jakiś czas temu wraz z kilkoma dziewczynami dostałyśmy od jednej koleżanki z łódzkiej grupy decou drewniany domek , który zrobił jej mąż. Dość długi czas leżał i nie miałam na niego pomysłu . Dziewczyny już dawno coś na nim " wystrugały " a ja nie....
I przyszedł w końcu na niego czas, kiedy pojawił się na rynku efekt mchu firmy Cadence.
Przyznam szczerze , że tak bardzo jak byłam napalona na ten efekt - to tak samo ...BARDZO nie poszedł mi ten preparat. Chyba zupełnie nie moje klimaty - ani kolorystycznie , ani stylistycznie .
No cóż ...nie wszystko musi pasować, ale....
skoro już go mam, to postanowiłam jednak COŚ z nim zrobić.....i wtedy przyszedł mi na myśl ON. Idealny temat na efekt mchu - stary, zapyziały dom, zabity kawałkami drewna , porzucony gdzieś w lesie, który żyje swoim własnym życiem ....
Pracę rozpoczęłam od dachu . Zapewne nie byłoby takiej kolejności, gdyby nie fakt, że chciałam wypróbować spękania dwuskładnikowe na betonie, które robiłam na ostatnich warsztatach . Tam spękania te wyszły bardzo drobne i musiałam sprawdzić, czym to było spowodowane, bo producent obiecuje większe, krokodyle - jak sama nazwa wskazuje.
Na wyschnięty efekt betonu położyłam dość dużo preparatu ( step 1 ) , tak, żeby dobrze wniknął w całą powierzchnię . Pozwoliłam mu wyschnąć swoim własnym tempem, a potem nałożyłam step 2 bardzo dokładnie , miejsce w miejsce , i nawet , jak uznałam , że za mało , nałożyłam w tym samym miejscu jeszcze raz. W przypadku innych preparatów tego typu ,które używałam do tej pory , zauważyłam, że trzeba było nakładać step 2 jednym pociągnięciem, bo inaczej ściągało się step 1 i spękania nie wyszły. Tutaj nic takiego się nie stało , spękania wyszły piękne i dość duże, takie jak chciałam
Domek postanowiłam, że będzie ceglasto - drewniany , więc wzięłam szablon, efekt kamienia i położyłam z pominięciem pięknych sęków . Trochę rusty patyny, trochę postarzania i domek zaczął nabierać właściwych klimatów. No...ale punktem programu był przecież mech . Najpierw ciemny, potem jasny , tam, gdzie uznałam za słuszne ( wcześniej postudiowałam trochę w necie jak to jest z tym mchem, jak atakuje budynki , czy musi się łączyć , czy nie ) . Niestety, efekt mnie nie zadowolił, więc wzięłam pokrzywę do picia ( liście ) i przykleiłam na magika .
Trzyma się lux , a na koniec, jak to w dziczy bywa, i na moim domku samosiejka się namnożyła ( foremka i masa z Kika)
i już - to byłoby wszystko :)
I tak znalazłam swój pomysł na mój domek ...
Dużo kreatywności życzę - to daje radość ....