W piwnicy leżał sobie czarny mruk, strasznie zorany - taki to był on....
Ucieszyłam się, że on taki brzydki, bo dzięki temu mogłam go po staremu podrasować . Na tę czerń poszła biała akrylówka i po wyschnięciu pościerałam mu to co położyłam i wyszło tak ...
Dalej poszło już łatwo i przyjemnie - spośród całej walizki serwetek padło na tę ...
a jak staroć to staroć - przetarłam też serwetkę. Przyznam szczerze , że i zmarcha się pojawiła - ale , która starsza pani nie ma zmarszczki - a jak to jest ta z radością związana , to nawet nie szpeci . Mnie się podoba - więc zmarszczka mnie nie razi ...
Aaaaaa....jeszcze troszkę podrasowałam nogi miętową kredówką, lakier ultramat Bartka i wosk
I jeszcze kilka innych fotek - miłego wieczorku życzę ...
To nie mój pierwszy taboret - w poprzednim pokazałam przy okazji jak przykleić serwetkę na dużej powierzchni - zapraszam zainteresowanych do poczytania ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz