Pewnego dnia mój maż wracając do domu przyniósł zegar
i mówi do mnie - to od Gosi .....
Pamiętam, że kiedyś mnie prosiła, żebym jej coś z nim zrobiła, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć. Następnego dnia rano otwieram wiadomości , a tam :
" Ku ku ... ( to jest charakterystyczne powitanie Gosi ) ..zależy mi na tym zegareczku, żebyś mi kochanie go fajnie zrobiła. On będzie wisiał na balkonie. Lekka przecierka , bez żadnych jakichś wiesz, udziwnień . Przecierka szara z elementami błękitu. "
No to cóż. Najpierw poprosiłam mego małża żeby mi go rozkręcił i się wzięłam za malowanie .W ruch poszła farba kredowa w kolorze grafitowym Vittorino . Pomalowałam nią dokładnie cały zegar , szlif zrobiłam papierem ściernym 100 , a na koniec delikatnie przemalowałam błękitem Daily Art.
Pani każe - sługa czyni 😂😂😂
Cyfry koślawo wypaliłam wypalarką, taką z czasów PRL -u , ale wieki tego nie robiłam , a wskazówki pomalowałam patyną Cadence i wszystko gdzieniegdzie przetarłam pastą antyczne złoto Pentartu ...
Całość porządnie zawoskowałam woskiem Stamperii.
I to wszystko 😍😍😍
Grunt, że Gosia zadowolona - a mnie się też to podoba :)
Żeby nie było - tyły też porządnie zrobiłam
Wyszedł genialnie :) Taki zegar też bym chętnie u do siebie przytuliła :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPięknie :) Zegar sam w sobie już jest oryginalny, a ozdobiony w taki piękny sposób to już w ogóle cudo ;)
OdpowiedzUsuńNo to ja też pięknie dziękuję :) Szczerze mówiąc go nie ozdabiałam go zbytnio , tylko troszkę odgruzowałam ze starego , zapyziałego wyglądu :)
Usuń