W grudniu koleżanka poprosiła mnie, żebym jej zrobiła dwa chusteczniki . Pojechałyśmy razem do MDK , ale niestety dopiero po 14 stycznia miały pojawić się na stanie sklepu , więc musiała się wstrzymać.
Nadszedł upragniony czas - dostałam info : Pani Kasiu są chusteczniki. No to męża zagoniłam szybciutko, żeby mi je zakupił. Miałam już w głowie plan jak je zrobię .
Pierwszy , o którym napiszę w tym artykule miał być czarno - czerwony . Przeanalizowałyśmy różne wersje , ale jak jej wysłałam efekt spękanej farby , którą kiedyś zrobiłam na świecznikach , to nie było mowy o innym projekcie.
Pierwszy , o którym napiszę w tym artykule miał być czarno - czerwony . Przeanalizowałyśmy różne wersje , ale jak jej wysłałam efekt spękanej farby , którą kiedyś zrobiłam na świecznikach , to nie było mowy o innym projekcie.
Naturalnie chodziło o tę czarno - czerwoną.
I tu się zaczęły delikatnie mówiąc schody, po których trzeba było trochę się nalatać, bo..... zupełnie zapomniałam jak mam położyć tę pastę ( dwuskładnikowa Pentart ) , żeby wyszły duże spękania . Czy grubo bazę, a cienko pastę,czy cienko bazę, a grubo pastę. Skleroza ponoć nie boli, ale w tym wypadku trochę zabolała .....
Z pomocą przyszła mi dobra duszka z grupy decou, która często używa tej pasty - Zosia dziękuję Ci kochana za pomoc 💗
Szczęśliwa, że już wszystko wiem wzięłam się do pracy .
Pomalowałam najpierw cały chustecznik przepiękną czerwienią Cadence - hybryda crimson red. Farba schła , a ja sięgnęłam po pastę i ..... ku mojemu wielkiemu zdziwieniu okazało się, że pół pojemnika pasty wyschło na wiór.... możecie sobie wyobrazić co czułam 😠😠
Na szczęście mój mąż jeszcze nie zdążył wyjść z pracy, więc mu napisałam, że mam ogromną prośbę ...... oczywiście, że pojechał 💕💕
Nałożyłam bazę , potem czarną pastę i poczekałam do następnego dnia żeby spokojnie sobie we własnym tempie popękała. Ponieważ nie grzejemy w domu , więc na tę okoliczność włączyłam grzejniki, żeby troszkę była cieplejsza atmosfera sprzyjająca paście . Rano moim oczom ukazały się piękne spękania. Miejsca bez spękań polakierowałam kilka razy lakierem połysk Bartka , a potem dopieściłam tylko dodając różyczki i gdzieniegdzie troszkę podrasowałam czerwienią.
Agatka jest bardzo zadowolona , a jej radość jest moją radością.
Drugi chustecznik w zupełnie innym stylu możecie sobie obejrzeć w następnym artykule ( jak go napiszę ) .....
A teraz sobie pooglądajcie go z różnych stron
Teraz z bliska :)
i jak..... ?
Piękny jest 😃
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje 😉😆
Usuń